AWOL – AWOL EP

Rok 1987 był  dobry dla Rona Thala. W tym właśnie czasie ukazała się bowiem płytka z jego udziałem.

Epka zespołu AWOL  zawierała 6 utworów:

1. “And Then There Were None”

2. “Right way”

3.Feet On The Ground” 

4.”Don’t Push Me Aside”

5. “No More Games” 

6. “Sofia”

 

Czas trwania wszystkich nagrań nie przekroczył łącznie 30 minut. Jak mówił sam Ron, grupa inspirowała się w tym okresie dokonaniami Iron Maiden i Manowar, co zresztą jest wyraźnie odczuwalne, zwłaszcza jeśli chodzi o stronę wokalną. Jednak, niezależnie od podobieństw do brzmienia Manowar, Ron pokazał już wtedy,jakim jest uzdolnionym muzykiem.  Zwróćcie uwagę na “Feet on the ground”. Interesująca jest także odmienna stylowo “Sofia”. Cała płyta została nagrana za jednym podejściem w ciągu jednego dnia i zmiksowana kolejnego, gdyż studio było zbyt drogie, by można było dłużej w nim pracować.
Warto podkreślić,że zespół tworzyli jedynie 17-letni Ron i perkusista Jeff Thal. Bumblefoot wspominał później,że materiału było więcej, ale tylko te 6 piosenek ostatecznie zarejestrowano na epce.
Był to jedyny zarejestrowany materiał zespołu.

 


Candy – Bubblegum Beat

Rok 1987 – Guns N’ Roses wydaje swój debiutancki album. Tymczasem Gilby Clarke z kolegami z Candy próbuje nagrać drugi album zespołu. Płyta pod tytułem “Bubblegum Beat” ostatecznie zostaje nagrana, ale niewydana.
Na płycie znalazły się : “Sound of a broken heart” ,“Dance America”, “M.O.N.E.Y”, “Everyday is Saturday night”,  “Johnny was an angel”, “Change the world”“Goodbye good times” , “My favourite star”, “Life’s a matinee”, “Daddy is a jet” ,“Sound of a broken heart”, “Number one”, “The girl i love” oraz “Champagne”.

Pierwszych osiem piosenek grupa nagrała w składzie z Ryanem Roxie, wokalistą grupy był już Gilby Clarke. Stąd wniosek,że  piosenki 9-14 są faktycznie nagrane wcześniej, gdyż rolę wokalisty pełni w nich wciąż Kyle Vincent. Na przykładzie dwukrotnie zagranego “Sound of a broken hearts” możemy porównać umiejętności wokalne muzyków, przy czym jest to według mnie nieco mylące, gdyż, mimo, iż cenię głos Gilby’ego, wydaje mi się, że w repertuarze Candy lepiej radził sobie Kyle. Gilby śpiewa “z pazurem”, jednocześnie sprawiając,ze Candy zbliża się “niebezpiecznie” 😉 w stronę rocka, a to już nie jest to cenione przez amerykańskie nastolatki brzmienie. Inna sprawa, że taka “zmiana stylu” sprawia,że w moim odczuciu piosenki nagrane z Gilbym jako wokalistą nie są już tak przebojowe. Z tego też powodu za najlepsze na płycie uważam chociażby “Daddy is a jet”, ” Life is a matinee”, czy “Champagne”,choć i pozostałym utworom nie sposób niczego odmówić. Płyta przesycona jest garażowym brzmieniem lat 80-tych, ale w większości kawałków nie ma już tej “słodyczy” znanej z  debiutu. Mimo to “Bubblegum Beat” jest ważnym uzupełnieniem dyskografii Clarke’a, pozostając ostatnim dwudziestowiecznym wydawnictwem zespołu…
W tym samym roku Gilby odchodzi z zespołu ze względu na brak postępów. Reszta grupy próbuje grać jeszcze trochę pod szyldem Candy, ale ostatecznie zmieniają nazwę na Electric Angels i w 1990 nagrywają płytę pod tym samym tytułem.

http://www.heavyharmonies.com/bandpics/CANDY_BAND.JPG

Candy jeszcze w oryginalnym składzie


Electric Angels – Candy po odejściu Gilby’ego


Hawk

Trudno jest pisać o płycie, której jeszcze się nie słyszało. Mogłem naruszyć chronologię i wrócić do tych nagrań później, ale postanowiłem napisać to, co wiem,a w przyszłości, po przesłuchaniu płyty uaktualnić notkę.

Po opuszczeniu Q16 Matt zakotwiczył się w grupie Hawk tworzonej już wtedy przez wokalistę Davida Fefolta, basistę i gitarzystę Douga Marksa oraz dwóch klawiszowców: Dave’a Tolley’a i Stevena Ayolę. Sorum zajął oczywiście miejsce za perkusją.

W pierwszym składzie zespołu grali :
Scott Travis (Judas Priest), Lonnie Vencent (The Bullet Boys), Charles Morrill oraz Doug Marks. Trzech pierwszych opuściło zespół, a Doug Marks stworzył nową grupę, w której znalazło się miejsce dla Soruma.

W 1986 zespół nagrał debiutancką płytę pod tytułem Hawk, która jednak aż do roku 2000 nie została wydana.
Producentem płyty był Doug Marks, który uważa płytę za swój solowy projekt.

Matt i spółka zagrali na niej 10 kawałków inspirowanych, między innymi, dokonaniami Scorpions. Jjeden z prestiżowych magazynów muzycznych pisał  zresztą o płycie,że przypomina ona spotkanie Yngwie Malmsteena  ze Scorpions.
Ciekawe połączenie,nieprawdaż?  A sama muzyka?
Mała próbka, otwierający płytę kawałek “Tell the truth”

Oprócz tego na płycie znalazły się:Fades so fast”, “Into the sky”, “Victims”, “Witches burning”, “Battle zone”, “The dream”, “Rules the night”, “Can’t fall in love” oraz”Perfect day”.

Dlaczego płyta nie została wydana wcześniej ico sądzi o niej sam Matt?

Sorum pomija płytę w swojej dyskografii, nie wspominając nawet o swoim udziale w tym projekcie. Zapytany kiedyś, co sądzi o tej płycie odpowiedział, że płyta jest straszna i  doradził, żeby jej nie słuchać.

Z kolei Billboard polecał te nagrania, mimo wtórności i kiepskich tekstów.Prawda pewnie jak zwykle leży pośrodku. Tak czy inaczej Matt odszedł od popowego Q16 w stronę rockowego/metalowego Hawka, ale to nie był jeszcze koniec jego długiej muzycznej podróży . Zespół Hawk wkrótce przestał istnieć. Muzycy podążyli w swoją stronę.

Tak czy inaczej dla fanów Matta i projektów solowych związanych z Gn’R płyta Hawka będzie na pewno ciekawym uzupełnieniem kolekcji,zwłaszcza,że wciąż jeszcze jest w sprzedaży. Niestety, z tego, co wiem album jest nie do kupienia w polskich sklepach muzycznych.


 

Wreszcie udało mi się zdobyć płytę. Oczywiście sprowadzona z zagranicy,bo w Polsce tę i inne płyty zdecydowanie łatwiej znaleźć na internetowych fotkach,niż po prostu pójść i kupić. 😉 Inna sprawa,że w zasadzie w ofercie zbyt wielu sklepów ta płyta po prostu już nie figuruje.No,ale z drugiej strony została wydana 21 lat temu,zespół nie przetrwał,więc po co prowadzić sprzedaż 😉
Dość nudziarstwa,do rzeczy.

Okładka płyty jest  klimatyczna ,kiczowata,jak kto woli. Mnie się podoba, bo jest wizualizacją muzyki.

wnętrze okładki

Mamy heavymetalowego wokalistę, mamy także heavymetalowego basistę i gitarzystę w jednego osobie, mamy perkusistę i mamy heavymetalowe klawisze. Wróć ! Jakie, co???? W zespole gra przecież dwóch klawiszowców i nie da się ukryć,że mniej lub bardziej jest to słyszalne. Oczywiście  nie jest to nic złego, ale gdy w zespole, bądź co bądź, heavymetalowym pojawiają się klawisze,to musi się pojawić pytanie,jak to wpływa na samą płytę. Muzycznie Hawk jest gdzieś mniej więcej pomiędzy Iron Maiden, Manowarem, a Metallicą. Oczywiście klawisze też tworzą pewną otoczkę, czasem dodają kolorytu. Są piosenki dobre, jak “Tell the truth”,czy “Fades so fast”, są też słabsze, nie zapadające w pamięć, czy nawet nużące. O tekstach nie powiem zbyt wiele, gdyż niestety nie zostały dołączone, jednak utkwił mi w głowie jeden z fragmentów:
“My guitar takes me far, cause it’s my only friend”. Myślę, że to sporo mówi o tekstach zespołu 🙂

Mimo upływu 21 lat od wydania płyty słucha się jej całkiem przyjemnie. Płyta na pewno nie zapisze się w annałach heavy metalu, gdyż specjalnie oryginalnością nie grzeszy, ale to nie jest specjalną wadą. Grunt, by chciało się jej słuchać i do niej wracać.  A tak jest. Sam przesłuchałem płytę około 4 razy przed napisaniem tej notki i odkrywam coś nowego za każdym razem. Bardzo dobrze brzmią gitary, wokalista ma interesującą barwę głosu  i chyba manię naśladowania kogoś 😉 Ale powiedzmy sobie szczerze  – Hawk raczej nie aspirował do bycia gwiazdą. No i tak się nie stało.
A płyta jest miłym wspomnieniem lat 80 – tych, choć bez tej nadmiernej ckliwości,jaka charakteryzowała wiele zespołów tamtego czasu.  I to by było na tyle. Idę słuchać Hawka  😉


Replacements – Tim

 


Przenieśmy się w czasie i przestrzeni. Rok 1985, październik, wytwórnia Sire, producent Tommy Ramone. Co wam to mówi?

“Tim” – pierwsza płyta Replacements nagrana dla Sire Records i zarazem ostatnia, na której usłyszeć możemy Boba Stinsona…

Jak wspominałem wcześniej po sukcesie “Let it be”  i wydanym wkrótce potem  “The shit hits the fans” Replacements mogli przebierać w ofertach wytwórni płytowych i z undergoundowej Twin Tone przeszli do potężnej  Records Sire, należącej już wtedy do Warner Bros. Records. Rzecz jasna wiązało się to z większą promocją, lepszymi warunkami kontraktowymi,ale czy odbiło się na muzyce i podejściu zespołu do samych siebie?

Ano odbiło się, o tyle, że zespół w pewnym stopniu “odciął się” od punkrockowych korzeni. Głównym kompozytorem piosenek na “Tim” stał się, coraz bardziej dominujący, Paul.
Co usłyszymy na płycie?

 

 

Warto wspomnieć, że jak już Replacements zaczęli kręcić teledyski to na całego 😉 Piosence “Hold my life” towarzyszył ten sam teledysk, który nakręcono do “Bastards of young”, tyle,że kolorze, natomiast Left Of The Dial” pozbawione było ostatniej sceny z “Bastards of young”. Poza tym teledysk niczym się nie róznił do czarnobiałej wersji klipu. Kolorowy teledysk z tymi samymi motywami nagrano do “Little Mascara”

Warto zwrócić także szczególną uwagę na

oraz

 

Płyta zajęła 136 miejsce na liście płyt wszechczasów opublikowanej w 2003 przez “Rolling Stone”.

 

Po nagraniu “Tim” zespół opuścił brat Tommy’ego, Bobby. Wiele mówi się o tym, że został wyrzucony przez Paula, ale sam Bobby wspominał o rozmowie telefonicznej z Paulem, w trakcie której obaj doszli do wniosku, że lepiej będzie, jeśli coraz bardziej pogrążający się w nałogu Bobby opuści zespół. Tak się też stało.

Bob Stinson zmarł w 1995 z powodu ogólnego wycieńczenia organizmu w związku z nałogiem narkotykowym i alkoholowym, przy czym warto podkreślić, że nie było to przedawkowanie.  Przed śmiercią brat Tommy’ego zdążył jeszcze zagrać w zespołach: Model Prisoner, Static Taxi i Bleeding Hearts.

Odejście Boba zakończyło w historii Replacements pewien ważny etap. Zespół wprawdzie nie przestał istnieć, ale podążył w nowym kierunku wskazanym przez Paula.

Tommy


Bob Stinson


A tych ludzi nie znam 😉

Podobnie jak poprzednie albumy grupy także i ten został zremasterowany i uzupełniony o nagrane wcześniej piosenki.

Wydana w 2008 roku nowa wersja płyty zawierała dodatkowo

  1. “Can’t Hardly Wait” (Acoustic Outtake) – 3:52
  2. “Nowhere Is My Home” (Session Outtake) – 4:01
  3. “Can’t Hardly Wait” (Electric Outtake) – 3:09
  4. “Kiss Me on the Bus” (Demo Version) – 3:00
  5. “Waitress in the Sky” (Alternate Version) – 2:00
  6. “Here Comes a Regular” (Alternate Version) – 5:22
  •  12, 14-17 wcześniej niewydane.
  •  12-14  odrzuty z sesji producenckiej Alexa Chiltona.

Matt Sorum – Q16

Jest rok 1974. Zainspirowany Ringo Starrem uczeń szkoły średniej  Matthew William Sorum zakłada zespół Prophercy. O grupie w sumie niewiele wiadomo, prócz tego, że jako czternastolatek Matt ma już styczność z takimi sławami, jak Van Halen,czy Devo grając na przykład w Starwood, The Whiskey a Go- Go i Gazzarri’s Crazy Horse West.

Spotykając się z wielkimi gwiazdami Matt miał już świadomość, że w szkolnym zespole kariery wielkiej nie zrobi, ale cóż.Musiał wpierw poczekać na ukończenie szkoły. Tak więc męczył się kilka lat w Prophercy, o którym słuch w sumie zaginął 😉

Po skończeniu szkoły Matt spakował bagaże, pożegnał zespół i ruszył w świat, a konkretnie do Kalifornii. Błąkał się tam trochę, aż spotkał gitarzystę Gregga Wrighta.


W tym czasie Gregg był dopiero u progu kariery, a Matt na tyle zdolnym perkusistą, że  muzycy zdecydowali się ruszyć w trasę. W wieku 19 lat Matt wrócił do L.A i  chyba musiał być dobry, w tym, co robi,a przede wszystkim pałać olbrzymią chęcią gry, bo grywał między innymi z Kingiem Salomonem Burke,

Shaunem Cassidy,

czy Bellindą Carlisle.
 

Matt grał i grał…  Był w sumie stosunkowo znany, tyle, że niewiele z tego wynikało, bo jak nie nagrywał, tak nie nagrywał. Ot, podobnie, jak Duff grywał tu i tam, tyle, że Duff,jako punkrockowiec miał więcej szczęścia 😉

Fakt faktem,że mniej więcej w 1984 Matt dołaczył do popowego zespołu  Q16.
W zespole grali także: basista Kurt Sharkey, Steve Katin (Caton) i Terry Poole, występujący w roli gitarzystów, na instrumentach  perkusyjnych udzielał się Billy Henderson, natomiast Phil Chanel; znany później ze współpracy z Tori Amos; oraz Eric Stein byli klawiszowcami, saxofonistą zespołu był Geo Warts. Sam Matt był oczywiście perkusistą. Jak widać był to uroczy, mały zespół, w niczym nie przypominający obecnego Guns n’ Roses 😉

 

Po dwóch latach gry zespół wydał wreszcie pierwszy materiał z udziałem  Matta.
Epka pod tytułem “A thousand reasons” zawierała 5 kawałków: “Faraway Girl”, “Never Forever”, “Skin Sin”, “Blueslines” oraz “Monster”.
Z tego,co mi wiadomo materiał jest obecnie niedostępny w sprzedaży.

Zespół  Q16 nagrał  wcześniej, jak i później trochę materiału. Wiele też koncertował, będąc na przykład  supportem zespołu Berlin, znanego głównie z  piosenki “Take my breath away”.

Epka jest pierwszym zarejestrowanym świadectwem współpracy Matta z Stevenem Catonem, aczkolwiek gitarzysta przyznaje, że grał już z Mattem wcześniej. Ci dwaj muzycy spotkają się jeszcze później.

Nagranie epki Q16 było wprawdzie milowym krokiem w karierze Matta, z racji tego, że wreszcie udało mu się coś nagrać, jednakże najwyraźniej nie odpowiadał mu kierunek muzyczny, bo już w tym samym roku Sorum zdecydował się na opuszczenie zespołu.

Q16 istniało jeszcze 2 lata, po czym zmieniło nazwę na Shotgun Wedding. Bill Overholtzer zmarł w roku 1999.


Guns N' Roses – Projekty Solowe