Archiwum kategorii: Duff McKagan

Velvet Revolver – Contraband

 

Slash’s Snakepit, Loaded, Slash’s Blues Ball, Neurotic Outsiders i masa występów gościnnych to nie cały dorobek ex-Gunsów do 2002r, najgłośniejszy medialnie dopiero nachodził. 26 marca 2002 roku, Randy Castillo, perkusista Ozzy’ego Osbourne’a i grupy Motley Crue umiera.  Miesiąc później na koncercie benefisowym swój set prezentuje niecodzienna grupa “Buck N’ Roses”, w skład której wchodzili: Joshua Todd, Keith Nelson z grupy Buckcherry oraz Slash, Duff i Matt. Był to pierwszy występ całej trójki na scenie od ostatniego koncertu Guns N’ Roses. Zespół zaprezentował krótką, acz treściwą setlistę:

It’s So Easy
God Save The Queen
Nice Boys
Lit Up
Paradise City feat. Sen Dog z Cypress Hill
Mama Kin feat. Steven Tyler

Koncert okazał się sporym sukcesem i przyniósł wiele radości nie tylko publiczności, lecz także samemu zespołowi. Po koncercie grupa nie zaprzestała prób. Jednym z owoców tych spotkań miał być utwór Dirty Little Thing. Duet z zespołu Buckcherry opuścił szeregi zespołu, po czym nastał czas kompletowania składu. Cel? Gitarzysta rytmiczny oraz charyzmatyczny frontman. Pierwszy punkt już niedługo można już było odhaczyć, ponieważ podczas koncertu Loaded w Viper Roomie Slash po raz pierwszy od czasów szkolnych spotkał Dave’a Kushnera, który występował wcześniej razem z Duff’em. Dave dostał zaproszenie na wspólne próby razem z The Project. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę grupa, powiększyła się o pełnoprawnego gitarzystę rytmicznego.

“Dave brought a cool vibe to what [they] were doing. There was no deliberation; that was it, it was a perfect fit.” Slash.

The Project, bo tak na tym etapie nazywał się zespół zaszczycił swoją obecnością na próbach sam Izzy Stradlin. Pojawiły się nawet plany wspólnej trasy po małych klubach, gdzie Duff i Izzy mieli pełnić role wokalistów, jednak po dwóch tygodniach wspólnego grania Izzy opuścił kolegów na rzecz własnych projektów.
Slash, Duff, Matt oraz Dave podjęli się jednego z najtrudniejszych wyzwań w swojej karierze, poszukiwania wokalisty. Jednym z pierwszych, którzy mieli okazję spotkać się z zespołem był Kelly Shaefer.
http://www.myspace.com/kellyshaefer

Po nieudanym przesłuchaniu do gry włączyło się VH1. Razem ze stacją grupa stworzyła film dokumentalny “VH1 Inside Out: The Rise of Velvet Revolver”. Na filmie widzimy jak długą drogę zespół przebył, aby móc pochwalić się w swoich szeregach prawdziwym frontmanem. Po ponad roku na przesłuchanie trafił  Scott Weiland, który już swojego miejsca za mikrofonem nie oddał. (Przynajmniej do czasu… Przed Weilandem przsłuchiwani byli m.in:
Todd Kerns, Sebastian Bach, Shawn Albro, Travis Meeks, Myles Kennedy oraz wielu, wielu innych, których w filmie nie zobaczymy.
W trakcie obiecujących przesłuchiwań Weilanda zespół dostał propozycję mini-koncertu dla szych z branży filmowej, która sondowała możliwości zespołu jako autorów soundtracków do filmów. Nagranie razem kilku utworów utwierdziło chłopaków w przekonaniu, że Scott Weiland będzie ich frontmanem. Ostatecznie zespół pojawił się w trzech filmach:

http://noirdesir.wrzuta.pl/audio/3t8mue8at6T/velvet_revolver_money ( z filmu Włoska robota)

oraz

Gdy pierwszy z filmów wchodził na ekrany kin wytwórnia prosiła o podanie nazwy zespołu, która ma pojawić się na napisach do filmu. Pierwsza myśl na jaką wpadł Slash to “Revolver”, po ingerencji Scotta powstało “Velvet Revolver”

“…something intimate like velvet juxtaposed with something deadly like a gun.” Scott.

Teraz nadszedł czas na najważniejszą próbę, wspólny koncert, na prawdziwej scenie, przed prawdziwymi fanami. Miejsce:  El Rey Theatre. Czas:  19 Czerwca 2003.
Zespół: Velvet Revolver. Setlista:

Bodies
Set Me Free
Sex Type Thing
It’s So Easy
Slither
Negative Creep

A jak wypadł koncert? Podobno zaje….. ale nie powiem, bo nie byłem, ale na pewno na tyle dobrze, aby rozgrzać fanów i media.

W tzw. międzyczasie Weiland zostaje aresztowany za posiadanie narkotyków oraz skierowany na odwyk, co znacząco utrudniało nagrywanie pierwszego studyjnego albumu; Contraband.
Trzy godziny dziennie, tyle mógł przebywać w studiu Scott w traktcie nagrywania. RCA Records wygrywa wyścig o kontrakt z grupą, której skład gwarantował pierwsze miejsca na listach przebojów.

8 czerwca 2004. Po ponad 2 latach pracy Contraband trafia na półki sklepowe, debiutuje na pierwszym miejscu list Billboardu, 256 tys. kopii sprzedaje się w pierwszym tygodniu, a ostatecznie ok. 4 mln. na całym świecie. W tym samym czasie pierwszy singiel Slither również sieje spustoszenie na listach przebojów. Ostateczne play lista Contraband prezentuje się następująco:

1. “Sucker Train Blues” – 4:28
2. “Do It for the Kids” – 3:56
3. “Big Machine” – 4:26
4. “Illegal i Song” – 4:18
5. “Spectacle” – 3:42
6. “Fall to Pieces” – 4:35
7. “Headspace” – 3:43
8. “Superhuman” – 4:16
9. “Set Me Free” – 4:08
10. “You Got No Right” – 5:35
11. “Slither” – 4:08
12. “Dirty Little Thing” – 3:58
13. “Loving the Alien” – 5:49
14. “Bodies (Live)” – 3:23

 

Płytę promowały następujące single/teledyski:

W różnych regionach świata płyta zawierała bonusowe covery, takie jak:

Na krążku znajdujemy porcję porządnego hard rockowego grania. Perkusja, riffy, solówki, bass, aż wreszcie wokal, to wszystko jest na swoim miejscu. W okresie, kiedy to muzyka elektroniczna święciła triumfy Velvet Revolver parło naprzód z Contraband jako latarnią rock n’ rollowego grania. “Slither”,”Dirty Little Thing”, “Illegal I Song” czy “Sucker Train Blues” to kawałki, które zapowiadały niezapomniane energetyczne koncerty. “Fall to Pieces” aspirowało do miana najlepszej ballady początku wieku. Trudno się dziwić, że ostatecznie zespół sprzedał ostatecznie ponad 4 mln. egzenplarzy płyty na całym świecie. A debiut na pierwszym miejscu Billboardu było tylko formalnością.

W lutym 2005 ukazało się Contraband Tour Edition, w porównaniu do zwykłej edycji Contraband wzbogacone o trzy teledyski, a także Surrender i No more, no more i akustyczną wersję Fall to pieces.

Velvet Revolver koncertowało przez 19 miesięcy po wydaniu płyty, pojawiło się na prawie wszystkich kontynentach, na wielu znaczących festiwalach. Niestety trasa nie za dobrze wpłynęła na wszystkich…

Film “VH1 Inside Out: The Rise of Velvet Revolver”


Camp Freddy

Czasem bywa tak, że coś wielkiego rodzi się z czegoś, co miało na początku być jedynie zabawą. Mimo, że  Camp Freddy nie jest  znaną  przez wielu grupą to jednak mogłoby jej nie być, gdyby pewnego dnia ktoś nie zaproponował kilku muzykom wspólnego koncertu.
Wśród ” założycieli” grupy byli  znany z Jane’s Addiction Dave Navarro i Scott Ford (Twitlight Singers), Billy Morrison ( The Cult), Donovan Leitch (syn Donovana) oraz nie kto inny jak perkusista Gunsów Matt Sorum.
To, co miało być jednorazowym wydarzeniem, a więc pierwszy koncert grupy  w 2002 roku , stało się zalążkiem nowej jakości na muzycznej scenie Ameryki.

Jednak czy do końca nowej?  Można polemizować, gdyż  grupa do tej pory nie nagrała, ani nie zamierza nagrać  własnego materiału.
Jest więc klasycznym coverbandem, który podczas pierwszego koncertu przypomniał  spragnionym rockendrollowcom  muzykę, która zainspirowała tych muzyków  do  tego, by sami stali się gwiazdami rock. Takie piosenki jak “20th century boy”, “I wanna be your dog”, “No fun”,czy “Hey Joe”  zna  chyba każdy szanujący się fan rocka i  wielu na pewno chciałoby usłyszeć je na żywo, choćby jako covery.
Stąd też pewnie sukces grupy Camp Freddy, która nie ukrywała, że posiłkowanie się coverami będzie  sensem ich istnienia.

Mamy więc pierwszy koncert, zaledwie 7 utworów; prócz wymienionych wcześniej  “Jean Genie”, “Waiting for a man” i “Fat bottomed girls”. Zaledwie dwóch gości, wśród nich znajdziemyTwiggy’ego Ramireza ( znanego chociażby  ze współpracy z  NIN)

Niby niewiele, więc kto mógł przypuszczać,że zespół stanie się tak atrakcyjny dla fanów.

Dwa tygodnie po pierwszym koncercie grupa zagrała ponownie, tym razem poszerzając repertuar między innymi o “Pretty Vacant”, “Paranoid”, czy “My Generation”. Niemal od zawsze atrakcją koncertu Camp Freddy; prócz członków grupy i coverów, byli także zaproszeni goście. Tym razem koncert uświetniły swoją obecnością takie osoby jak Robbie Williams, Moby, czy, znany nam dobrze, Slash. Nie był to zresztą jego ostatni występ gościnny, bo wkrótce pojawił się ponownie, tym razem sprowadzając także Duffa McKagana.Z czasem lista gości grupy Camp Freddy poszerzała się i przy odrobinie szczęścia można było zobaczyć i posłuchać między innymi: Izzy’ego Stradlina, Steve Jonesa, Stevena Tylera, Nikky’ego Sixxa, Ozzy’ego Osbourne’a, Robbiego Kriegera, Lemmy’ego, Nuno z Extreme, Lou Reeda, członków Metallicy, Billy’ego Idola, a nawet Macy Gray, czy zespół Cypress Hill.
Jak widać koncerty Camp Freddy stały się z czasem wydarzeniem, na którym warto było się pojawiać.

 

Na przestrzeni  kilku lat od powstania grupy mieliśmy do czynienia  z dwiema zmianami składu: w 2008 basistę Scotta Forda, który zajął się własną karierą muzyczną  zastąpił Chris Chaney,  związany wcześniej z formacją Jane’s Addiction, a  w latach 2006 – 2008 rolę wokalisty Camp Freddy pełnił  nie kto inny,a  znany nam dobrze Scott Weiland, który odszedł z zespołu po konflikcie z  Mattem Sorumem.  Wielokrotnie zmieniała się też lista utworów grupy. Trudno byłoby wymienić wszystkie. Dość powiedzieć,że od kilku lat zespół pracował nad płytą, na której znaleźć się miało sporo coverów, które zwykle grywają, a swego rodzaju zwiastunem tego wydawnictwa mogły być  single sygnowane nazwą Camp Freddy, które ukazały się w roku 2009.

  Były to cover grupy Cheap Trick  – “Surrender”

oraz “Merry Xmas  Everybody”, cover  Slade, który doczekał się nawet teledysku

W styczniu 2013 zespół wydał jeszcze, na składance Various‎ – West Of Memphis : Voices For Justice cover Davida BowiegoGean Jenie .

Termin wydania płyty opóźniał się ze względu na zobowiązania muzyków w rodzimych zespołach…  Niestety, fani nie doczekali płyty, bowiem 31 grudnia 2013 miał miejsce ostatni koncert zespołu, a w styczniu 2014 roku grupa zakończyła działalność. Część jej członków utworzyła nową supergrupę zajmującą się graniem coverów, a mianowicie Royal Machines, w którym zabrakło już miejsca dla wieloletniego członka zespołu, Matta Soruma. Ten miał jednak już inne plany, o których zresztą poinformował. Powiedział, że zamierza skupić się na swoich projektach: Kings of Chaos oraz Fierce Of Joy.

Posłuchajmy, jak brzmieli Camp Freddy…

I coś typowo dla fanów Gunsów i Velvetów: 

i na koniec oczywiście…


Loaded – Dark Days

Debiutancki, studyjny album grupa Loaded nagrała pomiędzy grudniem roku 2000, a styczniem 2001. Zespół kompletnie zmienił skład w porównaniu z ekipą,która nagrała “Episode 1999:Live” .
Duff McKagan zabrał tym razem na pokład perkusistę Geoffa Readinga z post grunge’owej formacji Green Apple Quick Step, Dave’a Dederera z Presidents of the United States of America oraz Martina Feveyeara, również znanego ze współpracy z Prezydentami.

Płytkę nagrano szybko, bo część materiału była już znana wcześniej,czy to z solowej twórczości Duffa,czy to koncertowego materiału Loaded.

Czas na odrobinę muzyki:

 

“Want to”

“Queen Jonasophina”

“Shallow”

Parę lat później, w 2008 ukazała się reedycja płyty, zawierająca dodatkowe utwory zarejestrowane podczas koncertu zespołu w Tokio. Wśród nich znalazły się także covery : I wanna be your dog, Raw power,czy Attitude,nie zabrakło także Punk rock song z Believe in me.

Płyta (bez dodatkowych nagrań live) została przez jakiś czas upubliczniona przez zespół w celu promocji koncertów i kolejnych nagrań.
Grupa Loaded w składzie z 2001 roku nie przetrwała,a Duff zaangażował się w “nieco mniej” znany projekt, zwany Velvet Revolver.


Mad for the Racket

W roku 2000 Wayne Kramer eks wokalista i gitarzysta grupy  MC5  powołał do istnienia grupę  The Rackeeters,  nazwaną później Mad for the racket. Do zespołu dołączyli : gitarzysta Brian James (ex  The Damned),perkusista Steve Copeland (ex The Police),perkusista Clem Burke  ( ex Blondie), perkusista Brock Avery  oraz Duff McKagan w roli basisty.

Projekt stworzony przez  znanych muzyków ,można by rzecz kolejna supergrupa. Za repertuar odpowiadali głównie Kramer i James.
Aby uzmysłowić sobie na czym polegała trudność w komponowaniu proponuję dwie piosenki:

Kick out the jams
http://www.youtube.com/watch?v=ndIbJJ0V-0Y&feature=related
Neat, neat, neat
http://www.youtube.com/watch?v=4JeDxJkAorU

Między The Damned, a MC5 mimo, że wywodzą się z tego samego pnia muzycznego występują  pewne  różnice, których, niestety, nie udało się, moim zdaniem, Racketeersom przezwyciężyć.

Płyta pojawiła się w dwóch wersjach.

Okładka wersji podstawowej:

 


“Christiana”
“Trouble bones”
“Prisoner of hope”
“Tell a lie”


“I want it”
“All fired up”


“Nuts for you”


“Ooh baby”

Wersja wydana dwa lata później:
zawierała materiał z wersji pierwszej
+ “Nuts for you (Rehearshal/Live)”
+ “Tell a lie (Rehearshal/Live)”

Co ciekawe, na okładce doszło do pomyłki w kolejności dwóch ostatnich utworów.

Mimo wielkich nazwisk i kilku ciekawych nagrań, np. “All fired up”, czy “Nuts for you” projekt nie był promowany, nie było teledysku, więc grupa nie zapisała się trwale w historii rocka.

Nawet jeśli ceni się bardzo twórczość któregoś z muzyków tworzących Mad for the racket, to trzeba przyznać,że prochu na tej płycie nie wymyślili. Momentami słucha się jej jednak całkiem przyjemnie, więc warto samemu przekonać się, jak wyszła to intrygujące spotkanie muzyczne.